Metoda ta jest ciut pracochłonna, ale po przetestowaniu jej mogę powiedzieć jedno - warto.
Gołym okiem widać, że coś się z tych warzyw wypłukuje. I jak się pomyśli, że do tej pory się to coś jadło, to aż ciarki przechodzą... Więc do rzeczy.
Przygotowujemy dwie miski z wodą (jeśli ktoś jest szczęśliwym posiadaczem dwukomorowego zlewozmywaka ma znacznie ułatwione zadanie :) ). Do jednej miski wsypujemy kwasek cytrynowy (w proporcji 2-3 łyżki na litr wody) lub ocet jabłkowy, w ostateczności spirytusowy (0,5 szkl. na litr wody). Wrzucamy tam warzywa i patrzymy na zegarek. Po jakichś 2-3 minutach, przerzucamy warzywa do drugiej miski z wodą, do której uprzednio wsypaliśmy sodę oczyszczoną (ok. 2 łyżki na litr wody). W trakcie tego płukania włosy staną Wam dęba, gdy zobaczycie jak woda staje się mleczna i tłusta - właśnie to są podobno te wypłukane pestycydy. Przy kiepskim oświetleniu wygląda to mniej więcej tak:
Woda z kwaskiem ma usuwać wszelkie bakterie z powierzchni warzyw, a soda usuwa pestycydy.
Polecam wypróbować samemu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz